środa, 27 marca 2013

Bagażniki na dach i nie tylko

Przewożenie roweru autem nie należy do prostych zadań. Aby go bezpiecznie transportować, lepiej odpowiednio się do tego przygotować. I nastawić psychicznie na uszczuplenie portfela.


Bardzo często i ochoczo porywamy jednoślady ze sobą, gdziekolwiek nie jedziemy. Aktywna forma spędzania czasu jest bardzo modna i dobrze wpływa na nasze zdrowie. Nie bez powodu sieć dróg rowerowych stale się rozrasta. Są po to, żeby je wykorzystać.

Przewiezienie jednego czy dwóch rowerów przy takiej samej liczbie osób w samochodzie nie powinno stwarzać żadnego problemu. Jeśli jednak okazuje się, że potrzeba wziąć więcej jednośladów, powstaje jednak problem. Jak go rozwiązać? Jest kilka sposobów na to.

 

Brak miejsca? Żaden problem!

Brak miejsca w samochodzie wcale nie oznacza, że należy zrezygnować z rowerów. Na rynku dostępne są bagażniki rowerowe do auta, które powinny ułatwić sprawę. Jest kilka typów bagażników, dlatego warto dobrać taki, aby spełniał wszystkie preferencje kupującego.

Oprócz samych preferencji, o kupnie odpowiedniego bagażnika decyduje także suma środków, które chcemy przeznaczyć na jego zakup. Dobre i solidnie wykonane bagażniki kosztują nawet parę tysięcy złotych.

 

Rowery na dach

Jedną z możliwości przewożenia rowerów jest umieszczenie ich na dachu auta. Bagażniki rowerowe umieszczone na dachu są najprostszym rozwiązaniem. W zależności od jakości, można je już nabyć za kilkadziesiąt złotych.

Jednak należy pamiętać, że cena nie idzie w parze z solidnym wykonaniem konstrukcji takich bagażników. Dlatego lepiej zagryźć zęby i wydać trochę więcej. W tym przypadku sprawdza się korelacja ceny z jakością.

Należy pamiętać, że takie rozwiązanie ma również swoje minusy. Każdy samochód ma określoną nośność i nie należy jej przekraczać.

Innym minusem jest także to, że zwiększa się także wysokość samochodu, co może czasami uniemożliwiać wjazd w niektóre miejsca, np. parkingi podziemne.

 

Nie wszystkie do tyłu

Inną opcją jest zamontowanie bagażników rowerowych z tyłu samochodu. Nie zawsze jednak te konstrukcje są uniwersalne na tyle, aby pasowały do każdego modelu auta. Decydując się na tego typu bagażnik, lepiej podpytać sprzedawcę, czy dana konstrukcja będzie pasować do modelu auta.

Co więcej, należy mieć na uwadze, że bagażniki umieszczone z tyłu mogą przesłaniać światła czy tablice rejestracyjne. Dlatego wcześniej należy sprawdzić, czy nie ograniczają widoczności pojazdu na drodze.

 

Rower na platformie

Można także zamontować w samochodzie specjalną platformę, na której będą umieszczone jednoślady. Jednak od razu rzuca się w oczy nieporęczność takiego rozwiązania, ponieważ trzeba zainstalować hak, a następnie platformę. Wiąże się to też z kosztami, jakie trzeba ponieść. Lepiej także sprawdzić, czy taka konstrukcja pozwoli na otwieranie bagażnika samochodu.

Wybór, który bagażnik rowerowy sprawdzi się najlepiej w samochodzie, zależy od jego typu. Niektóre z nich są przystosowane jedynie do modeli typu hatchback, inne zaś są uniwersalne. Niemała rolę odgrywa tu także cena, która jest odzwierciedleniem jakości konstrukcji.


Przedrukowano z artelis.pl

Honda Type-R

Wszystko zaczęło się od modelu NSX, który zadebiutował w 1990 roku. Nazywany był jedynym prawdziwym supersamochodem Japonii. Łączył ze sobą dwa światy. Z jednej strony wyczynowe podzespoły, wyrafinowane materiały, silnik umieszczony centralnie i osiągi mogące zawstydzić elitę z Europy...


...z drugiej zaś jeździło się nim niezwykle przyjemnie i komfortowo na co dzień. Lekki, świetnie wyważony, zwinny niczym osa i zaprojektowany tak, aby przetrwać minimum 20 lat bezawaryjnej jazdy. To cechy niezwykłe nawet w obecnych czasach.

Dla tych klientów, którzy nie bali się obicia kręgosłupa i nie uznawali żadnych kompromisów, Honda stworzyła hardcorową wersję tego modelu. W 1992 roku narodził się NSX Type-R, którego naturalnym środowiskiem był tor wyścigowy. Koncepcja polegała na zbudowaniu auta wyczynowego, którego jedynymi zbędnymi elementami były tablice rejestracyjne. Wyrzucono wszystko, bez czego kierowca mógł prowadzić, a ciężkie elementy zastąpiono lekkimi odpowiednikami. Pozbyto się wygłuszenia, radia, klimatyzacji, kontroli trakcji, części elektryki i koła zapasowego. Skórzane fotele zastąpiono lekkimi Recaro, wykonanymi z włókien węglowych specjalnie dla Hondy. Kute felgi Enkei i opony Potenza RE010 również zaprojektowano wyłącznie dla tego modelu. Usztywniono nadwozie oraz zawieszenie, aby poprawić czucie auta podczas ostrej jazdy. Silnik poza kilkoma elementami wykonanymi z tytanu pozostał bez zmian. Tak samo jak przełożenia skrzyni biegów - poza głównym, które skrócono o 5%, polepszając przyspieszenie. Dzięki niskiej masie i fantastycznemu wyważeniu NSX Type-R zmiótł konkurencję nie tylko z Kraju Kwitnącej Wiśni. Centralnie umieszczony silnik powodował, że mógł zakręcać ciaśniej i katapultować na wyjściu z łuku jak z procy.

Kolor Championship White i czerwone emblematy stały się znakiem rozpoznawczym najbardziej dzikich modeli Hondy. Kolejną torową zabawką była Integra Type-R, która uciekła z zakładu dla obłąkanych w 1995 roku. Skierowana do mniej zamożnych entuzjastów sportowej jazdy, posiadała tego samego ducha walki co szalona wersja NSX. Mimo przedniego napędu, Integra Type-R dawała ogromne pokłady frajdy. Balans auta był fenomenalny. Przyczynił się do tego szereg modyfikacji, jakim poddano model SiR. W silniku zmieniono praktycznie wszystko. Składany i dopieszczany ręcznie przypominał jednostki, które napędzały samochody wyścigowe. Użyte do jego produkcji materiały zaczerpnięto z rozwiązań stricte wyczynowych. Całej listy modyfikacji nie sposób wymienić. Usztywniono i wzmocniono nadwozie, część elementów wyrzucono lub zastąpiono lżejszymi. Drastycznie zmieniono nastawy zawieszenia, dodano stabilizatory, powiększono średnice rur wydechowych i dolotowych oraz skrócono przełożenia skrzyni biegów. Zadbano o każdy szczegół. Akumulator był mniejszy, lżejszy i umieszczony przy ścianie grodziowej po stronie pasażera, aby rozkład mas był jak najlepszy. Skupiono się na tym, aby maksymalnie odciążyć przód i tył pojazdu. Projektanci chcieli jak najbardziej zbliżyć się do neutralnego wyważenia modelu NSX. Bez wątpienia udało im się. Integra prowadziła się zjawiskowo do tego stopnia, że wszystkie inne przednionapędowe auta schowały się ze wstydu. Wygląd deski rozdzielczej również inspirowany był kokpitem NSX Type-R, bez zbędnych pierdół i fajerwerków. Wisienką na torcie były znakomite fotele Recaro i charakterystyczna dla Type-R tytanowa gałka biegów, która mimo większej masy od aluminiowej pozwalała szybciej i pewniej wbijać poszczególne przełożenia. Dzięki tym zabiegom Integra Type-R była bezkonkurencyjna w swojej klasie. Odporny na przegrzanie wolnossący silnik sprawiał, że mogła rywalizować z dużo mocniejszymi autami, które po kilkunastu okrążeniach na torze zwyczajnie miały dość i zostawały daleko w tyle.

Trzecia Honda Type-R zadebiutowała w 1997 roku. Nadwozie i podwozie Civica tradycyjnie poddane zostało gruntownym modyfikacjom i diecie odchudzającej. Zastosowano rozwiązania, które sprawdziły się w przypadku Integry Type-R. Większość części zaprojektowano od nowa tak, aby wytrzymały brutalne traktowanie na torze. Chwalono rewelacyjne zawieszenie i układ kierowniczy. Niewielki silnik nie przeszkadzał w dobrej zabawie, o ile wskazówka obrotomierza nie spadała poniżej liczby 6500...


Przedrukowano z artelis.pl

piątek, 22 marca 2013

Historia japońskiej motoryzacji

Japonia to dla wielu kierowców kolebka motoryzacji. Od lat auta z tego kraju są uważane ze jedne z najbardziej dopracowanych samochodów, które jeżdżą po ulicach miast na całym świecie. Największą potęgą japońskich samochodów jest odważny design i wyjątkowe silniki, które miały dawać niesamowite odczucia z jazdy!


Mazda – marka znana na całym świecie 

Marka Mazda została założona w 1920 roku w Hiroszimie przez Jujiro Matsudę.  Początkowo miała zupełnie inną nazwę - Toyo Cork Kogyo i co ciekawe, zajmowała się produkcją obrabiarek. Pierwszymi pojazdami wyprodukowanymi przez tę firmę, a należy pamiętać, że był to rok 1931, były trzykołowe pojazdy, łączące elementy motocykla i samochodu o nazwie Mazda-go. Pojazdy te okazały się strzałem w dziesiątkę i rozpoczęto eksport tych małych samochodzików do Chin. Dopiero w roku 1934 firma oficjalnie zmieniła swoją nazwę na MAZDA, wtedy też przedstawiono nowe logo firmy. Z powodu wybuchu II wojny światowej prace nad prototypami nowych samochodów zostały wstrzymane.

Dopiero w roku 1960, po odbudowaniu fabryki (zniszczonej podczas wybuchu bomby atomowej), wznowiono prace i Mazda pokazała światu pierwszy w historii firmy, a zarazem przełomowy model samochodu osobowego o nazwie Mazda R360. Był to samochód typu coupe’, napędzany dwucylindrowym silnikiem o pojemności 356cm3 o mocy 16KM, chłodzony powietrzem. Ciekawostką jest, że od samego początku samochód ten dostępny był nie tylko z manualną skrzynią biegów, ale także z automatem.  Mazda, chcąc się wyróżnić na tle konkurencji, kupiła licencję i prowadziła prace nad innowacyjnym silnikiem rotacyjnym, zwanym silnikiem Wankla. Dzięki temu była pierwszą firmą, która produkowała w swojej fabryce trzy rodzaje silników: konwencjonalny – tłokowy, benzynowy, napędzany olejem napędowym oraz wspomniany wcześniej silnik rotacyjny. Na samochód wyposażony w taki silnik nie trzeba było długo czekać, bo już w roku 1967 na rynku pojawił się pierwszy samochód japońskiej marki z silnikiem rotacyjnym o nazwie Cosmo Sports 110S. Dzięki śmiałym posunięciom Mazda rozpoczęła eksport samochodów do Europy i do Stanów Zjednoczonych, czyniąc ogromny postęp technologiczny.

Przełomowe samochody Mazdy

W roku 1978 Mazda pokazała światu nowy wyznacznik samochodów sportowych, wypuszczając ze swojej fabryki nowiutkie RX-7. Nowa, sportowa Mazda była oczywiście wyposażona w silnik z wirującym tłokiem i była produkowana aż do roku 2002. RX-7 to rasowy sportowy samochód, uznawany w dzisiejszych czasach przez wielu kierowców za jeden z najlepszych super samochodów tamtej epoki. Warto również zaznaczyć, że Mazda - jako jedyny japoński producent samochodów, odniosła zwycięstwo w prestiżowym 24-godzinnym wyścigu Le Mans.

Jednak nie tylko sportowe samochody przyczyniły się do przełomu w sprzedaży aut produkowanych w kraju kwitnącej wiśni. To właśnie kompaktowy samochód miejski - Mazda Familia GLC (znany bardziej jako Mazda 323), uratował koncern przed tragicznymi skutkami kryzysu paliwowego. Podniesienie sprzedaży spowodowało także wejście na rynek najbardziej popularnego na całym świecie modelu Capella, lepiej znanego jako Mazda 626. W roku 1989 Mazda przedstawiła światu kolejny przełomowy model MX-5, który do dziś jest jednym z najlepszych roadsterów w swojej klasie i zapewnił marce uznanie wśród kierowców na całym świecie.

Najnowsze modele Mazdy

Mazda nie przestała kontynuować długoletniej tradycji, produkując w dalszym ciągu samochody wyróżniające się na tle konkurencji. Od 2002 roku firma przyjęła nową filozofię tworzenia samochodów „zoom-zoom”. Marka wprowadza na rynek nie tylko nowoczesne generacje znanych już modeli, np. Mazda6, Mazda3, ale także daje do dyspozycji klientów zupełnie nowe samochody, takie jak Mazda2 czy przełomowy SUV Crossover CX-5 z technologią SKYACTIV. W najbliższym czasie (koniec 2012 roku) Mazda zaprezentuje najnowszą generację Mazdy6, która ma być przełomem w segmencie klasy wyższej-średniej.


Przedrukowano z artelis.pl

Kilka słów o zakupie używanych opon

W gronie kierowców dużym zainteresowaniem cieszą się opony używane. Ich zakup niewiele różni się od kupowania używanego samochodu. Mianowicie, jeżeli nie jesteśmy obeznani w temacie, warto poradzić się wcześniej osoby doświadczonej. Inaczej wytypowanie wartościowych produktów może okazać się zaiste trudnym zadaniem…


Wielu rzekomych ekspertów w dziedzinie motoryzacji jest zdania, że nie należy w ogóle kupować używanych opon. Tłumaczą oni swoje poglądy faktem, iż różnica w cenie między fabrycznie nowymi oponami a wysokojakościowymi produktami używanymi jest relatywnie nieduża, zaś w kwestii bezpieczeństwa użytkowania samochodu zdecydowanie lepiej wypadają opony fabrycznie nowe. W większości wspomniani eksperci związani są jednakże z wielkimi koncernami produkującymi opony, dlatego też w mojej autorskiej ocenie ich obiektywizm jest nieco wątpliwy. Kierowcy, nie tylko w naszym kraju, w dużej części chwalą sobie bowiem oszczędności, jakie można poczynić na zakupie używanych opon, a także o ile zaopatrują się w nie u sprawdzonych sprzedawców, dostają wartościowy i w pełni nadający się do eksploatacji towar.

tanie opony

Przed podjęciem decyzji o dokonaniu zakupu używanych opon należy zwrócić uwagę na kilka istotnych czynników. Dość powszechnym błędem popełnianym przez kierowców jest sprawdzenie wyłącznie jakości bieżnika. Zresztą wielu sprzedawców opon „z szarej strefy”, których siedzibą jest własny, prywatny garaż, wprowadza swych klientów w błąd, twierdząc, że jeżeli bieżnik jest równy i regularny, opona spełni wszelkie ich oczekiwania. Często dają oni na oferowane przez siebie produkty naprawdę niską cenę, lecz należy pamiętać o tym, że rzadko kiedy kryje się za nią wysoka jakość i niezawodność. Dlatego też warto kupować używane opony w renomowanych warsztatach wulkanizacyjnych lub sklepach z częściami motoryzacyjnymi, gdzie można liczyć na fachową poradę.

Warto przy zakupie używanych opon zdecydować się na sprawunek wyrobów należących do jednego kompletu. Jeżeli zajdzie bowiem konieczność wykonania gwałtownego manewru, na przykład ostrego skrętu, lub nagłego hamowania, opony o równym stopniu zużycia sprawiają, że auto prowadzi się w sposób bardziej „opanowany”. Przepisy wprawdzie nie zabraniają stosowania różnego pod względem zużycia bieżnika rodzaju opon, niemniej jednak należy pamiętać o tym, że założenie opon z tego samego zestawu zwiększa nasze bezpieczeństwo w razie wystąpienia nieoczekiwanych zdarzeń na drodze. Ponadto wypadałoby mieć na uwadze fakt, iż zgodnie z polskim prawem wysokość bieżnika w oponach nie może być niższa niż 1,6 mm. Specjaliści jednakże zalecają kupować opony o wysokości bieżnika nie mniejszej niż 3 mm, albowiem według nich dopiero tego typu produkty zapewniają skuteczną przyczepność (jeżeli chodzi o opony zimowe, przytoczona wartość powinna wynosić 4 mm).

opony tanio

Istotna dla funkcjonalności opony jest bez wątpienia również jej struktura wewnętrzna. Niestety, aby zweryfikować stan wspomnianej struktury, potrzebna jest fachowa wiedza i odpowiedni sprzęt. Z tego właśnie powodu warto kupować używane opony w takich punktach sprzedaży, które na życzenie klienta mogą sprawdzić dane opony pod kątem występowania ewentualnych wad w jej budowie wewnętrznej. Nawet jeżeli dana opona na pierwszy rzut oka wygląda na w pełni funkcjonalną, z powodu zaburzonej struktury zewnętrznej może w czasie jazdy eksplodować, a wówczas możemy mieć nie lada kłopot z opanowaniem pojazdu i uniknięciem poważnego wypadku.

W ramach weryfikacji jakości używanych opon nie zaszkodzi poprosić sprzedawcę o ich napompowanie i założenie na felgę. Pozwoli nam to uniknąć rozczarowania po zakupie, kiedy okaże się, że na nabytych przez nas oponach znajdują się niepokojące wybrzuszenia, swym kształtem przypominające nieco bąble. Użytkowanie takich opon nie jest bezpieczne, albowiem świadczy o wyząbkowaniu bieżnika, co nie sprzyja optymalnej przyczepności podczas jazdy. Istnieje co prawda możliwość bieżnikowania używanych opon, a więc ich swoistej regeneracji, niemniej jednak przytoczona metoda dotyczy raczej samochodów użytkowych, które poruszają się po drogach z mniejszą prędkością od osobówek. Wynika to z faktu, że opony po bieżnikowaniu nie są optymalnie wyważone i prowadzą do szybszego zużywania się pozostałych podzespołów samochodu.

tanie opony

Na zakończenie pragnę dodać, iż opony nie powinny być eksploatowane przez okres dłuższy niż sześć lat. Po tym czasie praktycznie nie można bowiem już mówić o produktach nadających się do bezpiecznej jazdy.


Przedrukowano z artelis.pl

wtorek, 19 marca 2013

Bezpieczeństwo i wygoda jazdy dzieci w aucie

Myślisz o bezpieczeństwie swoich maluchów w trakcie przejażdżki autem? Jako dbający rodzic musisz. By zapewnić dzieciom tą ochronę, należy sprawić wszystkie rzeczy, aby własne maluchy były chronione. Poza tym twoje maluchy muszą także komfortowo podróżować. W tym materiale postaram się przedstawić, w jaki sposób tego dokonać.


Pragniemy, aby foteliki, które zakupimy, były z pierwszej półki oraz by koszt nie był wysoki. Na rynku jest mnóstwo tego typu produktów, a ich cena zależy przeważnie od parametrów technicznych. Będąc w sklepie, znajdziemy mnóstwo szukanych przez nas foteli. Koszt startuje od 200 zł, a zamyka się na 1900 zł. Skąd taka różnica? Powodów jest dużo.

Po pierwsze wartość uzależniona jest od wieku dzieciaka. Są 3 rodzaje: 0-12 kg, 10-19 kg i 14-35 kg. Najmniejsze przeznaczone są dla niemowląt. Ten rodzaj twardo podtrzymuje głowę naszej pociechy. Ponadto te foteliki cechują się tym, że montuje się je odwrotnie do kierunku jazdy. Drugi model przeznaczony jest dla dzieciaków starszych. Jazda w tego rodzaju foteliku jest normalna. Dzieci są przymocowane przy pomocy pasów przy fotelu. Zazwyczaj jest ich 4. Najstarsze maluchy są mocowane przy pomocy pasów zainstalowanych w samochodzie. Dodatkowo cena fotelika zależy od doświadczenia fabryki oraz staranności wykonania. Możemy kupić foteliki słowackie, hiszpańskie, albo angielskie – te z reguły są wysokiej jakości. Są na rynku także fotele importowane z regionów Azji, np. Tajwanu czy Tajlandii. Bywają często twarde i potrafią urwać się pasy. Musimy się zastanowić, czy warto to kupować. Trzeba również wiedzieć o tym, żeby każde z siedzeń posiadało certyfikat. Twoje maluchy muszą być bezpieczne! Jak taki fotel znaleźć? Najprostrzym rozwiązaniem jest przeglądarka Google. Gdy wpiszemy np. "fotele samochodowe", pojawi się nam mnóstwo portali, gdzie będzie co wybrać. Alternatywnie można iść do supermarketu, ale w tym miejscu różnica w cenie jest duża w zestawieniu z siecią.

Jeśli tak mocno troszczysz się o ochronę Twojego malucha, dlaczego nie zatroszczysz się także o jego komfort podczas przejażdżek autem? Czy podczas słonecznych weekendów nie zdarzyło Ci się słuchać kwękania na rażące promienie słoneczne? Czy małe dzieci nie jęczą albo nie mogą usnąć ze względu na dostające się przez szyby promienie? Zatroszcz się także o komfort własnego dziecka i oklej szyby w swoim aucie. Powiadasz, że to wyrzucenie pieniędzy w błoto? Absolutnie nie. To pewność ulepszenia luksusu jazdy a także zadowolenie z podróżowania nawet w bardzo słoneczne tygodnie. Słoneczko nie będzie razić twoich dzieciaków w pogodne dni. Dodatkowo klimatyzacja będzie działać znacznie lepiej, a środek pojazdu nie będzie się szybko ogrzewać. Jak to zrobić? Odszukać zakład, który to wykona, jest prosto. Trzeba posłużyć się  przeglądarką Google, wklepując np.: "przyciemnianie szyb Rzeszów". To będzie dobra metoda. Ukażą się zakłady z Twojego miasta. Podjedźmy tam i zafundujmy dzieciakom luksus przejażdżek autem.


Przedrukowano z artelis.pl

Jak jeździć oszczędnie?

Nie masz wpływu na cenę paliwa, ale masz wpływ na to, ile paliwa zużyje Twój samochód.
Poznaj sposoby na dodatkowe pieniądze w Twojej kieszeni dzięki odpowiedniemu stylowi jazdy oraz podstawowej wiedzy o tym, jak działa samochód.


Czy warto się dowiedzieć, na czym polega ekonomiczna jazda?

Oszczędna jazda – jak na niej zyskujesz?
Jeśli Twój samochód zużywa codziennie 8 l na przejechanie 100 km, to obniżenie zużycia paliwa tylko o jeden (1) litr pozwoli w skali miesiąca (przy tym założeniu) przejechać za tę samą kwotę prawie 400 kilometrów więcej.

Ecodriving
Możesz kupować zdrowe produkty, wymuszając na producentach, aby nie truli swoich konsumentów. Możesz głosować na ludzi, którzy nie chcą mordować. Możesz kupować auta, które trują mniej, bo zużywają mniej paliwa.
Co 3 sekundy na świecie ginie 1 gatunek jakiegoś żywego organizmu. Szanse na ich odtworzenie są małe, by nie powiedzieć -- znikome. Nigdy już nie zobaczysz tura, o mały włos żubr też byłby tylko zabytkiem przyrody. Zużywając mniej paliwa, wymuszasz na światowych koncernach dynamizację prac nad nowymi technologiami, płacisz mniej i jeździsz bezpieczniej, dłużej, dalej oraz mniej zatruwasz siebie i swoje dzieci.

Litr paliwa i jego wartość za 38 lat
Z szacunków WHO wynika, że w Europie na choroby wywołane skażeniem powietrza przez ruch samochodowy umiera rocznie co najmniej 80 000 ludzi. Ciągle ogranicza się emisję spalin. Postęp w tej dziedzinie jest ogromny. Samochody z początku XXI wieku mają aż 500 razy czystsze spaliny niż samochody z lat 50. i 20 razy czystsze niż auta sprzed 25 lat. Ale to wciąż za mało. Dziś na drogach świata porusza się około 850 milionów pojazdów, w ogromnej większości napędzanych przez silniki spalinowe. Przewiduje się, że około 2050 roku ich liczba wzrośnie do 2,9 miliarda! Tymczasem za najdalej 45 lat złoża energii pochodzącej z kopalń – ropy naftowej i gazu naturalnego – zaczną się wyczerpywać.

Ile konkretnie pieniędzy można zaoszczędzić?

SYMULACJA 1: Załóżmy, że nie jeździmy dużo i tankujemy 2x w miesiącu, dla uproszczenia powiedzmy za 600 zł. Czy jeśli stosując proste zasady ekonomicznej jazdy, mając wiedzę na temat kwestii związanych ze stanem technicznym naszego pojazdu (nawet taki element jak odpowiednio napompowane opony ma znaczenie) i wiedząc, jaki to ma wpływ na zużycie benzyny, bylibyśmy w stanie zaoszczędzić zaledwie 10%, czyli 60 zł miesięcznie – to jest dużo czy mało?

Wiele osób pewnie pomyśli sobie, że to niewielka kwota, która nie ma większego znaczenia. Niektórzy pewnie pomyślą, że lepiej czasem przycisnąć pedał gazu, poczuć wiatr we włosach, niż oszczędzać takie niewielkie kwoty. Ale są też ludzie, którzy myślą inaczej. Zastanawiają się "co mógłbym zrobić z taką dodatkową kwotą pieniędzy?". Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że jest to kwota "dodatkowa", kwota, której, gdybyśmy nie zaczęli jeździć oszczędniej, w ogóle byśmy nie mieli.

Ma to olbrzymie znaczenie pod warunkiem, że tej kwoty nie przejemy. Bo wówczas faktycznie jest to 60 zł, które nie ma praktycznie żadnego znaczenia, jeśli za te pieniądze pójdziemy sobie parę razy do kina czy na obiad do restauracji. Niestety, większość osób by tak zrobiła. Ale są też tacy, którzy pomyśleliby tak:

60 zł miesięcznie, to 720 zł rocznie, to 7200 zł po 10 latach. Nadal niewiele, nie?

A co, gdyby zacząć pomnażać te symboliczne (na początku) pieniądze?

Aktualnie najlepsze lokaty dają około 5% (po odjęciu podatku Belki).

Zakładając systematyczne podejście do tematu, co można osiągnąć przy takim oprocentowaniu, inwestując co miesiąc regularnie 60 zł?

12 miesięcy (1 rok): 736,73 zł (16,73 zł zysku) - wow, ale majątek, ktoś może sobie pomyśleć.

60 miesięcy (5 lat): 4080,36 zł (480,36 zł zysku) - szału nie ma, ale już jakieś pieniądze widać.

120 miesięcy (10 lat): 9316,94 zł (2116,94 zł zysku) - kwota zaczyna robić już jakieś wrażenie.

240 miesięcy (20 lat): 24662,02 zł (10262,02 zł zysku) - kto by pogardził taką kwotą?

480 miesięcy (40 lat): 91561,21 zł (62761,21 zł zysku) - wartość nowego samochodu.

Dla jednych te liczby nie będą miały znaczenia, a okres oczekiwania na jakieś sensowne pieniądze jest zbyt długi. Inni jednak zauważą fakt, że to wszystko są pieniądze, które możemy mieć, nie wydając żadnej dodatkowej złotówki. Dostępne tylko dlatego, że nauczymy się oszczędniej jeździć i systematycznie oszczędzać, i lokować te pieniądze. Pieniądze, których byśmy w ogóle nie mieli, gdybyśmy nie zainteresowali się tym tematem.

Fakt, że 40 lat to bardzo długi okres. Ale czy lepiej jest mieć po 40 latach 62761,21 zł, czy ich nie mieć?

To oczywiście tylko symulacja. Pokazująca, jak rozumują niektórzy ludzie, a jak zarządzają pieniędzmi inni.

SYMULACJA 2: Każdy wie, że są możliwości inwestowania pieniędzy bezpiecznie na wyższy procent. A co, gdyby pieniądze dawały 12% zwrotu z inwestycji?

12 miesięcy (1 rok): 760,95 zł

60 miesięcy (5 lat): 4 900,18 zł

120 miesięcy (10 lat): 13 802,32 zł

240 miesięcy (20 lat): 59 355,32 zł

480 miesięcy (40 lat): 705 886,35 zł (przez 40 lat kapitał wpłacony to 480x60 zł = 28800 zł. Czyli ZYSK wyniósłby skromne 677 086,35 zł po 40 latach. Tylko dlatego, że w pewnym momencie swojego życia ktoś zaczął oszczędzać 10% na benzynie i inwestował te pieniądze.

SYMULACJA 3: A co, jeśli ktoś jeździ 2x tyle, bo taką ma pracę? Wydaje 1200 zł na benzynę i mógłby zaoszczędzić aż 120 zł miesięcznie?

12 miesięcy (1 rok): 1 521,90 zł

60 miesięcy (5 lat): 9 800,36 zł

120 miesięcy (10 lat): 27 604,64 zł

240 miesięcy (20 lat): 118 710,64 zł

480 miesięcy (40 lat): 1 411 772,70 zł (kapitał wpłacony 480x120 zł = 57600 zł. ZYSK wyniósłby 1 354 172,70 zł

Oczywiście jest to mocne uproszczenie. Nie uwzględnia ono inflacji i innych rzeczy. Ale chodzi tutaj o pewną ideę i sposób myślenia. O podejście do oszczędzania i inwestowania. Bo nie chodzi tylko o to, aby jeździć oszczędniej, ale o to co się z tym dalej zrobi. Warto spojrzeć na temat znacznie szerzej. Każdy w swoim budżecie może znaleźć na 100% kilkadziesiąt złotych miesięcznie, które mógłby zaoszczędzić, nie wydając na niepotrzebne rzeczy. Efekty, jakie z tego mogą być, są często niewyobrażalne.


Przedrukowano z artelis.pl

sobota, 16 marca 2013

Młody kierowco: o czym musisz pamiętać, zanim wyjedziesz na ulicę?

Młodzieńczy entuzjazm to wspaniała rzecz... Niestety, zanim ruszysz w świat swoim pierwszym autem, musisz pamiętać o kilku istotnych rzeczach. Istotnych i - zapewne - bardzo kosztownych. Ale to dobrze, jeśli wydatki cię nie przerażają, bo możesz w bardzo prosty sposób znacząco je ograniczyć.


Etap pierwszy: kurs prawa jazdy i egzamin.

Nie zawsze najtańsza szkoła jazdy jest wyborem najlepszym. Dolicz sobie, ile kosztować Cię będzie tani kurs + kolejne jazdy doszkalające + kolejne egzaminy... Dlatego przed wyborem kursu sprawdź, która szkoła ma najwyższą zdawalność. Wiele Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego (WORD-ów) publikuje takie zestawienia. A jeśli nie – zawsze możesz popytać wśród znajomych albo poszukać informacji na forach. Tylko uważaj! Uzyskasz jedynie subiektywną ocenę, którą potraktować powinieneś z przymrużeniem oka.

A na samym egzaminie pamiętaj: nie stresuj się (łatwo powiedzieć... podobno egzamin na prawo jazdy jest bardziej stresujący od matury). Możesz w trakcie jazdy rozmawiać z egzaminatorem – to też człowiek, a rozmowa pomaga się rozluźnić. No i oczywiście nie zapominaj o znakach drogowych:)mody_kierowca

Etap drugi: pierwsze auto.

Trzeba powściągnąć chęci posiadania sportowego, szybkiego auta i kupno pierwszego samochodu dobrze przemyśleć. Najlepszy samochód dla początkującego kierowcy powinien spełniać następujące warunki:

- musi być tani;

- powinien mieć niewielką pojemność silnika;

- nie może być wyeksploatowany. Przy odrobinie szczęścia można trafić na trzynasto- czternastoletnie auto w dobrym stanie technicznym, który zagwarantuje jeszcze kilka lat sprawnej jazdy.

Wybierając samochód, pamiętaj, aby:

- wspomóc się opinią jakiegoś doświadczonego kierowcy – na przykład taty;

- uprzeć się koniecznie na jazdę próbną – aby po sfinalizowaniu transakcji nie czekała cię przykra niespodzianka.

Etap trzeci: zawarcie ubezpieczenia.

Dużo mówi się o tym, że umiejętności młodych kierowców są niedoceniane przez towarzystwa ubezpieczeniowe. Nie wnikamy oczywiście: słusznie czy niesłusznie. Stwierdzamy natomiast, że tanie OC dla młodego kierowcy faktycznie istnieje, potrzeba jedynie trochę wysiłku, aby na tym ubezpieczeniu zaoszczędzić. Oto tylko część z nich:

- wybór samochodu pod ubezpieczenie – dlatego tak ważne jest, aby auto nie było nadmiernie wyeksploatowane i żeby miało niewielką pojemność silnika;

- zawarcie umowy współwłaścicielstwa z kierowcą, który ma maksimum zniżek – zniosą one wtedy zwyżki za wiek;

- skorzystanie z okresowych akcji marketingowych, które znoszą na jakiś czas zwyżki za wiek.


Przedrukowano z artelis.pl

Piłeś? Weź kierowcę

Jeżeli pojechałeś samochodem na spotkanie i piłeś alkohol, możesz skorzystać z usług kierowców, którzy odwiozą ciebie i auto. Nie warto ryzykować życia. Dlatego lepiej oddać kluczyki trzeżwemu kierowcy, nawet gdy wypiliśmy tylko jedno piwo.


Ten problem znany jest sporej grupie kierowców. przyjeżdzają na imprezę ze znajomymi samochodem i w końcu dają się namówić na wypicie alkoholu. W tej sytuacji powrót do domu za kierownicą własnego auta jest niedopuszczalny, zarówno ze względu na przepisy, jak i zdrowy rozsądek. Prowadzenie pojazdu po spożyciu alkoholu to ignorowanie zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego. Za takie narażenie naszego i cudzego zdrowia oraz życia grozi nie tylko mandat, ale i poważniejsze kary, od zabrania prawa jazdy po wysoką grzywnę i więzienie.

Dlatego też, jeżeli już zdecydowaliśmy się wypić alkohol na spotkaniu, na które przyjechaliśmy autem, a nie chcemy lub nie możemy pozostawić pojazdu w okolicy miejsca imprezy, możemy skorzystać z usług jednej z firm oferujących odprowadzanie samochodów pod dom.

Usługę zamawiamy podobnie jak taksówkę. Dzwonimy do dyspozytorni, w której pracownicy informują nas o czasie oczekiwania na transport (przeciętnie od 10 do 50 minut w zależności od natężenia ruchu i warunków atmosferycznych). Nastepnie pod wskazany adres podjeżdza samochód z dwoma kierowcami. Jeden z nich wsiada do naszego auta (razem z właścicielem pojazdu) i odwozi nas pod wskazany adres, drugi jedzie za nami.

Dojazd do klienta kosztuje od ok. 10 zł. W przypadku odprowadzania auta pod dom naliczana jest jest stawka ok. 4 zł/km (od 22 do 6) lub od ok. 3 zł/km w ciągu dnia (od 6 do 22).

Podane stawki są uśrednione, najwyższe ceny przejazdu i dojazdu do klienta dotyczą dużych miast, np.Warszawy i Trójmiasta. W mniejszych miastach koszty są trochę niższe. Firmy zajmujące się odprowadzaniem samochodów na zlecenie mają w swojej ofercie o wiele więcej usług. Kierowcy mogą na przykład wyprowadzić psa, zrobić zakupy czy dowieżć alkohol na imprezę. Praktycznie każdy pomysł transportowy jest możliwy do zrealizowania, wszystko jest oczywiście kwestią ceny. Klienci korzystający z usług firm typu " night drivers " są zgodni co do jednego - przejazd jest droższy od przejazdu taksówką, ale kultura osobista kierowców i jakość obsługi klienta okazują się często znacznie wyższe niż w przypadku zwykłych taksówek.

Porada

Zanim skorzystamy z usług firmy oferującej odprowadzanie auta, zapytajmy, czy jest ubezpieczona na wypadek kolizji spowodowanej przez swojego kierowcę. Solidne firmy mają wykupiony pakiet opiewający nawet na kilka milionów złotych. Pozwala to na pokrycie kosztów naprawy bardzo drogich pojazdów. Dla bezpieczeństwa warto też sprawdzić ważność prawa jazdy osoby, która będzie prowadziła nasz samochód. Unikniemy ewentualnych problemów. Więcej porad na: http:// mojeauto- romulus.blogspot.com


Przedrukowano z artelis.pl

niedziela, 10 marca 2013

Wyposażenie warsztatu a bezpieczeństwo pracy

Wyposażenie warsztatu a bezpieczeństwo pracy

Autorem artykułu jest Edyta


Warsztaty samochodów przeżywają dzisiaj swój złoty wiek. Czemu? Przede wszystkim ze względu na fakt, że stale rośnie liczba samochodów, które wymagają napraw, przeglądów, kosmetyki.

Ludzie dzisiaj wszędzie się spieszą, muszą więc mieć do dyspozycji środek transportu, który pozwoli im na szybką podróż. Niestety w tej materii nie można w żaden sposób liczyć na komunikację miejską, która, mimo że Polska stale się rozwija, pozostawia jeszcze bardzo wiele do życzenia. Nie można się więc dziwić, że posiadanie samochodu to we współczesnych czasach absolutna konieczność. Te osoby, które posiadają warsztaty samochodowe, mogą więc liczyć na naprawdę bardzo duże zarobki, oczywiście o ile swoją pracę wykonują prawidłowo i przede wszystkim na wysokim poziomie. Takich mechaników niestety nie ma wielu, dlatego ci, którzy są na pewno nie będą narzekali na brak klientów oraz pracy.

Bardzo duże znaczenie dla każdego mechanika ma wyposażenie warsztatu samochodowego. Musi ono być kompletne, ponieważ w przeciwnym wypadku mechanik nie będzie w stanie dobrze pracować. Bez pewnych narzędzi wykonanie niektórych napraw okazuje się być niemożliwe. Wszystko to powoduje, że wyposażenie takiego warsztatu ma kolosalne znaczenie. Kupując narzędzia trzeba jednak, poza ich jakością oraz ceną, zwrócić uwagę na jeszcze jeden bardzo ważny aspekt – ich bezpieczeństwo.

Mogłoby się wydawać, że praca mechanika nie generuje żadnych zagrożeń, jest bezpieczna, a jedyne co można o niej powiedzieć negatywnego, to że czasami mechanicy mogą się nieco ubrudzić. Nie ma nic bardziej mylnego. Źle dobrane narzędzia potrafią być dla mechaników naprawdę bardzo dużym zagrożeniem i trzeba to mieć na uwadze, przede wszystkim jeśli kupuje się podnośniki samochodowe jedno i dwukolumnowe. Czemu?

Zadaniem podnośników jest, jak już sama nazwa wskazuje, uniesienie samochodu na taką wysokość, by mechanik nie miał kłopotu z dostaniem się do nadwozia auta i naprawieniem pewnych usterek. Podnośnik musi utrzymać auto stabilnie, a wiadomo ile samochód waży. Jeśli podnośnik nie wypełni dobrze swojego zadania, to niestety, ale jest szansa że auto spadnie na człowieka i wówczas raczej nie ma się dużych szans na przeżycie. Wielu mechaników, by zaoszczędzić pieniądze, jakie musieliby wydać na profesjonalne narzędzie, decyduje się na samodzielne zrobienie podnośnika lub korzystają z podnośników, które są już stare i przez to stanowią zagrożenie. Jest to głupota i świadome narażanie siebie i swoich pracowników na ogromne niebezpieczeństwo.

Tego rodzaju podnośniki są bardzo niebezpieczne, dlatego zawsze warto jest się decydować jedynie na produkty sprawdzonych firm, niezależnie od tego, jak bardzo będą drogie. Ta sama zasada obowiązuje jeśli chodzi o części zamienne do samochodów. Nie warto jest decydować się na coś co jest tanie, ale niestety nie jest dobrej jakości. O wiele lepiej jest wydać więcej, ponieważ dobry i sprawny samochód to gwarancja większego bezpieczeństwa dla osób, które się nim posługują.

Lepiej jest wybrać profesjonalnego mechanika, który naprawi usterkę dobrze i pewnie, a nie lokalnego majsterkowicza, w przypadku którego nigdy nie ma się gwarancji, że usterka faktycznie została dobrze naprawiona. Inwestowanie we własne bezpieczeństwo ma największe znaczenie i nie można na tym oszczędzać. Wiele razy można było usłyszeć wiadomości o tragicznych wypadkach w warsztatach, których przyczyną były prowizoryczne rozwiązania, ponieważ właściciel warsztatu nie chciał kupić bezpiecznego i solidnego sprzętu z prawdziwego zdarzenia.

---

Sprzedaż podnośników oraz części samochodowych Inter Parts

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czym jest Car Fleet Management?

Czym jest Car Fleet Management

Autorem artykułu jest Twist seoki


Postęp techniczny pomaga ludzkości się rozwijać i realizować swoje marzenia i plany. Pomaga on również w rozwoju biznesu i przedsiębiorczości, czego oczywistym dowodem jest zjawisko rozwoju i rozpowszechnienia motoryzacji.

Rozwój motoryzacji to niewątpliwie krok milowy w rozwoju cywilizacji, który porównać można do budowy pierwszego samolotu czy lądowania człowieka na księżycu. Motoryzacja nadała naszemu życiu nową jakość i otworzyła przed nami możliwości, które wcześniej nie były dostępne.

Mowa tutaj przede wszystkim o ułatwieniu przemieszczania się z jednego punktu do drugiego, przewożenia ludzi i towaru czy rozwoju sportowych rywalizacji związanych z motoryzacją. Obecnie nasze miasta przepełnione są samochodami różnej wielkości, różnych marek, kształtów i kolorów, bez których nie wyobrażamy sobie współczesnego świata. Motoryzacja ma również swój udział w dynamicznym rozwoju biznesu, który coraz częściej opiera swoją działalność na szybkim i sprawnym dotarciu do klienta. Jak to w życiu bywa, rozwój jednej dziedziny naszego życia pociąga za sobą kilka kolejnych, które dokładają do niej swoje trzy grosze. Chodzi tutaj o rozwój usług z angielskiego nazywanych Car Fleet Management (CFM), których zadaniem jest pomoc w procesach logistycznych dotyczących alokacji środków transportu i zadbanie o odpowiedni stan techniczny całej floty motoryzacyjnej danej firmy. CFM skupia się przede wszystkim na zoptymalizowaniu działania i wykorzystania możliwości floty samochodów, koncentrując się głównie na kryteriach czasu, kosztów działania, lokalizacji i skuteczności wykonywanych zadań. Usługi te są niezwykle przydatne firmom, które opierając swój model biznesowy na wykorzystaniu samochodów, nie mogą pozwolić sobie na to, aby chociaż jedno ogniwo ich floty było niesprawne.

Firmy specjalizujące się w CFM oferują z reguły kompleksowe usługi, wśród których znajduje się między innymi dobranie odpowiedniej polityki paliwowej, nadzór techniczny i serwis motoryzacyjny, jak i usługi związane z komputerowym nadzorem i śledzeniem firmowych pojazdów oraz z pomocą drogową. Jest to usługa specyficzna, ale dostosowana do realiów współczesnego rynku, która pomaga przedsiębiorcom w pełnym wykorzystaniu potencjału floty samochodów.

---

Profesjonalne usługi CFM dla ciebie i twojej firmy!

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 3 marca 2013

Mercedes-Benz W126C SEC

Mercedes-Benz W126C SEC

Autorem artykułu jest Grzegorz Kraśniewski


Na kartach historii motoryzacji są takie pozycje, które zawsze bedą budziły podziw zarówno u starych jak i u młodych sympatyków czterech kółek. Niewątpliwie takim właśnie autem jest SEC

Linia Mercedesa klasy S zadebiutowała we wrześniu 1979, jednak 2 lata później rozpoczęto produkcję tego modelu w wersji coupé. Grupą docelową odbiorców dla tych samochodów byli biznesmeni, którzy cenią sobie komfort połączony z sportowymi osiągami, poruszającymi się samodzielnie niekorzystających z kierowców. Auto wewnątrz było bogato zdobione min. skórą i drewnem ale i wyposażone w  elektrycznie opuszczane szyby, centralnie  z miejsca kierowcy  blokowane drzwi, pokrywa bagażnika, klapka wlewu paliwa, elektrycznie ogrzewana szyba tylna, elektryczne fotele przednie i tylne z pamięcią, elektryczne zagłówki, telefon, ASR, ABS. Miały bardzo skuteczne hamulce. Dodatkowym wyposażeniem mogły być reflektory zaopatrzone w wycieraczki ze spryskiwaczami i elektrycznie ogrzewane fotele. Za dopłatą można było otrzymać klimatyzację oraz poduszkę powietrzną montowaną w piaście kierownicy i poduszkę powietrzną dla pasażera z przodu. Charakterystyczną cechą fizyczną auta jest niski współczynnik oporu powietrza, który wynosi Cx=0,34.

 Wszystkie jednostki napędowe SEC’a charakteryzowały się dużą mocą miały 8 cylindrów w układzie V. Do roku 1985 w ofercie były dwie opcje pojemności silnika. Wersja SEC 380 o pojemności  3818 cm³ o dwóch wariantach mocy 204 KM i 218 KM. I wersja SEC 500 o pojemności  4973 cm³ również posiadała dwa warianty mocy były to 231 KM i 240 KM. W roku 1985 wzbogacono ofertę silników. Od tego momentu dostępne były 3 opcje pojemności silnika i każda z nich miała 3 warianty mocy. Najmniejszym z nich był SEC 420 o pojemności  4196 cm³ w wariantach mocy 218 KM, 224 KM i wersja z katalizatorem 204 KM. Drugą opcją silnika był SEC 500 pojemność 4973 cm³ generujący moce 245 KM, 252 KM i 223 KM z katalizatorem. Największy był model SEC 560 o pojemności 5547 cm³ o mocach 279 KM, 300 KM i 242 KM z katalizatorem.

 Samochód ten w latach 90-tych kojarzony był głównie z półświatkiem przestępczym. Pewnie dlatego został użyty w filmie „Świadek koronny’’ jako pojazd gangstera o pseudonimie „Blacha” o, którym ten pieszczotliwie mówił „ślicznotka”.

---

Grzegorz K.

autogrzes.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Dakar – trudna szkoła jazdy dla każdego

Dakar – trudna szkoła jazdy dla każdego

Autorem artykułu jest Piotr Gzik


Pierwsze edycje tego rajdu prowadziły z Paryża do Dakaru. Co roku trasa ta ulegała zmianie, by wyśrubować umiejętności kierowców, stając się dla nich swoistą szkołą jazdy.

Ale czemu w ogóle Francuzi i dlaczego do Dakaru? Odpowiedź jest prosta, bo te wszystkie tereny były ich – Francuzów.

Pierwszy rajd Paryż–Dakar wyruszył w latach 70-tych. Była to jednak raczej wyprawa krajoznawcza, rekreacyjna, nie przypominająca dzisiejszego Dakaru. Oblicze rajdu trudnego, niebezpiecznego, zyskał w latach 80-tych. Początki jednak były skromniejsze. Pierwszy rajd zorganizował Hrabia De Dion-Bouton z gazetą Le Petit Parisien. Celem, o dziwo, nie było pobijanie jakichkolwiek rekordów. Chodziło o wyznaczenie nowych standardów, co wiązało się z promowaniem pojazdów benzynowych, nie parowych. Motoryzacja miała być przyjemnością, swoistego rodzaju relaksem, a nie walką umorusanego węglem kierowcy z maszyną.

Każdy taki rajd to była oczywiście wielka szkoła jazdy, ale i ogromnie koszty, a z czasem coraz większe niebezpieczeństwo. Od 1979 roku zginęło ponad 50 osób oraz kilkadziesiąt osób postronnych. To jest największy problem rajdu. Kierowcy jadą tam nie po drogach, lecz wg kompasu. Sami organizatorzy mówią kierowcom przed jazdą: jeśli wpadniesz w poślizg, będziesz dachował, a na drodze masz po prawej stronie kozę, a po lewej dziecko, to jedź w dziecko. Jak zabijesz kozę, to umrze cała wioska, jak dziecko, z rodziną się dogadamy.

Są dwa spojrzenia na Dakar. Pierwsze, że jest to rajd bogatych u biednych. Drugie, że mimo wszystko dzięki niemu przychodzi tam cywilizacja i ludziom tam osiadłym żyje się lepiej. To drugie podejście wydaje się być kontrowersyjne i wynika chyba raczej z chęci usprawiedliwienia własnego poczucia winy, kiedy to samochody jadące przez pustynie spalają 80L paliwa na 100 km, a ludzie tam mieszkający nie mają co na siebie włożyć. Dopiero w takich momentach człowiek  uświadamia sobie różnicę i niesprawiedliwości istniejące na świecie. Tylko czy to coś w nas zmienia? Na chwilę z pewnością tak, tę chwilę refleksji, która może coś zmieni, a to już zawsze jakiś początek.

---

Osk Samochodówka Poznań - Szkoła Nauki Jazdy z Poznania

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl