wtorek, 31 grudnia 2013

Gdy przydarza ci się kraksa

Gdy przydarza ci się kraksa


Autor: Joanna M.


Kiedy w twoje ukochane auto uderza inne, ogarnia cię panika. W głowie mętlik, ręce drżą, adrenalina przyspiesza bicie serca. Sytuację często pogarsza jeszcze agresja ze strony drugiego kierowcy, który natychmiast obwinia cię za całe zdarzenie. Co masz wtedy zrobić?


 Przede wszystkim musisz się uspokoić. Najgorsza rzecz to dać się wyprowadzić z równowagi. Musisz więc się opanować i działać z rozwagą.
Jak powinieneś się zachować zaraz po kolizji? Włącz światła awaryjne, wyłącz silnik i wysiądź z samochodu. Jeżeli ktoś został ranny, wezwij pogotowie oraz policję. Jeśli samochód jest w niewielkim stopniu uszkodzony, postaraj się usunąć go z jezdni, by nie utrudniał ruchu. Jednak nie ruszaj samochodu, gdy są wątpliwości co do tego, kto jest winny kolizji - poczekaj wtedy na policję, która oceni sprawę i wskaże winnego kolizji. Obejrzyj szkody. Może wcale nie jest tak tragicznie, jak myślałeś i zamiast kompletnej demolki zobaczysz tylko lekkie wgniecenie. Na wszelki wypadek zrób jednak zdjęcie, np. telefonem komórkowym. Zapytaj także osoby, które widziały całe zdarzenie, czy w razie wątpliwości możesz liczyć na ich pomoc. Zanotuj ich dane oraz numer kontaktowy. Te informacje będą bardzo potrzebne w razie problemów z towarzystwem ubezpieczeniowym.

Winny kierowca musi napisać oświadczenie. Przeanalizuj całą sytuację i zastanów się, jak doszło do wypadku i kto jest winny. To ma przecież podstawowe znaczenie przy dochodzeniu odszkodowania od ubezpieczyciela i wpływa na wysokość zniżki. Niezależnie od tego, kto jest sprawcą, trzeba spisać oświadczenie o winie. Nie ma problemu, gdy jedno z was ma taki wzór przy sobie. Mozna je wydrukować z Internetu i wozić przy sobie, bo nigdy nie wiadomo, kiedy może się przydać. Jeśli nie posiadacie takiego wzoru, możecie spisać je sami. Jednak musi ono zawierać podpis sprawcy, a także: wskazanie, kto jest poszkodowanym, a kto sprawcą, wasze dane, numer polisy OC sprawcy, datę zawarcia umowy ubezpieczenia, numer rejestracyjny samochodu sprawcy. W oświadczeniu powinien także znaleźć się opis, jak doszło do wypadku, data i miejsce zdarzenia. Należy także wskazać, co zostało uszkodzone. Oświadczenie oboje podpisujecie.


Co należy zrobić by dostać odszkodowanie? Z oświadczeniem idź do zakładu towarzystwa ubezpieczeniowego sprawcy i wypełnij druk zgłoszenia szkody. Ubezpieczyciel ma obowiązek w ciągu 7 dni poinformować cię, jakie dokumenty musisz jeszcze donieść, aby ustalić wysokość odszkodowania. Poza tym na pewno będzie także chciał umówić się na oględziny uszkodzonego samochodu. Odszkodowanie powinieneś otrzymać w ciągu 30 dni od zgłoszenia.


Kiedy przysługuje ci samochód zastępczy? To oczywiście zależy od polisy, jaką posiadasz. Jeśli masz ubezpieczenie AC, większość polis przewiduje możliwość skorzystania z auta zastępczego, ale na określony czas. Natomiast jeśli masz ubezpieczenie OC i jesteś poszkodowany: mając własną firmę, w której samochód jest ci niezbędny, możesz być pewnym, że otrzymasz zastępczy pojazd, w innym przypadku musisz udowodnić towarzystwu, że potrzebujesz samochodu. Jeśli masz OC, ale jesteś sprawcą, nie licz na samochód zastępczy.


Dowiedz się więcej o ubezpieczeniach !

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Volskwagen Garbus

Volskwagen Garbus


Autor: Wiktor Bednarek


Każdy ten samochód zna. Można go pokochać albo znienawidzić. Trzeba go znać. To najliczniej produkowany samochód na świecie. „Stworzono” 22 miliony tych Volkswagenów. My znamy go jako Garbusa.


Historia sprowadza nas do Adolfa Hitlera i Ferdynanda Porsche. Władza niemiecka potrzebowała auta dla ludu, mieszczącego 4 osoby, bagaż, kosztującego do 1000 reichsmarek i oszczędnego. W 1935 roku powstał pierwszy prototyp auta. Mówi się, że Ferdynand zapożyczył wiele rozwiązań od swojego współpracownika Hansa Ledwinka i Tatry T97. Trudno powiedzieć czy odbył się kiedykolwiek o to proces. Jedni mówią tak, inni nie. Nie da się zaprzeczyć jednak, że to auto to początek marki Volkswagen czyli, w naszych czasach, jednego z największych koncernów motoryzacyjnych.

Powstało mnóstwo różnorodnych wersji – sportowa, która osiągała 140 km/h, wersję wojskową – jeep czy amfibię shwimmenwagen. Napędzały je czterocylindrowe boxery. Chłodziło powietrze. Ich właściciele często narzekają na wysokie spalanie. W 1978 roku zakończono produkcję Garbusa w Europie. Reszta egzemplarzy powstawała w Meksyku i Brazylii.

Gdy Garbus trafił do Polski był samochodem ekskluzywnym. Później, gdy do kraju trafiło więcej egzemplarzy stał się popularny. Do tej pory wiele osób używa ich jak zwykłe codzienne samochody. Istnieją też kluby, zjazdy i pasjonaci. Ale nie można się dziwić. Auto mocno wpłynęło na rozwój motoryzacji. I nadal budzi emocje. 21 529 464 egzemplarzy pomysłu Ferdynanda Porsche. Samochodu (jak na tamte czasy) bezawaryjnego, ładnego i taniego. Nawet jak ktoś go nie lubi musi przyznać – zapisało się w historii motoryzacji. Volkswagen reaktywował Garbusa jako New Beetle. Co, jak każde „ożywiane” auto popieramy!


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

piątek, 20 grudnia 2013

Jazda europejska - czyli jak jeździć po naszym kontynencie - poradnik dla zmotoryzowanych.

Jazda europejska - czyli jak jeździć po naszym kontynecie - poradnik dla zmotoryzowanych.


Autor: Krzysztof D.


Wyjazd do krajów Europy Zachodniej kojarzy nam się z dobrymi drogami, dobrą infrastrukturą, wysoką kulturą jazdy i dużym komfortem. Wielu jednak kierowców spotyka niemiłe rozczarowanie gdy wjadą w ten świat gładkich i szerokich dróg. Dlaczego? Odpowiedzi znajdziecie w cyklu artykułów „Jazda europejska” 


Ogólnie można stwierdzić, że jazda w innym kraju wymaga od nas dwa razy więcej uwagi, czujności, umiejętności i dużej ilości wiedzy, a przede wszystkim dyscypliny. Ułańską fantazję można schować głęboko w kufrach.

Północ Europy oraz kraje nad morzem Bałtyckim i Północnym kojarzone są z dobrymi drogami, autostradami i czasami brakiem ograniczeń prędkości. Kierowcy w tamtych stronach są mocno zdyscyplinowani jeżeli chodzi o przestrzeganie prędkości więc policja skupia się na innych przewinieniach. Weźmy np. jazdę lewym pasem bezpośrednio za innym pojazdem albo wyprzedzanie na autostradzie prawym lub też niezachowanie odległości pomiędzy pojazdami (powinna wynosić w metrach przynajmniej połowę naszej prędkości).

Kary za przewinienia są surowe. Tak np. Anglia mandaty do 1000 funtów, Norwegia – przy przekroczeniu prędkości o 35 km/h sprawa trafia do sądu, a w Szwecji nawet po przekroczeniu o 30 km/h. W Danii za przekroczenie prędkości mandat może wynieść prawie 4000 PLN, przy tym Holandia wydaje się tania, gdyż za przekroczenie prędkości o 40 km/h grozi wam ok. 1200 PLN. Za to w Szwajcarii dostaniecie mandat nawet za przekroczenie prędkości o 3 km/h! W Austrii mandaty sięgają nawet 2000 EUR (ponad 8000 PLN), za to w Niemczech jest tanio, mandat za przekroczenie prędkości o 70 km/h to „tylko” 760 EUR czyli nieco ponad 3100 PLN.

Autostrady niemieckie są z reguły darmowe i bez ograniczeń prędkości – w teorii bez ograniczeń prędkości, gdyż często można spotkać ograniczenie w czasie deszczu lub też znaczne ograniczenia na odcinkach remontowanych. Zazwyczaj w takich miejscach na poboczu za barierką stoi niepozorny szary samochód, a obok niego puszka (popularnie zwana "śmietnikiem”) robiąca zdjęcia w różnych kierunkach (także od tyłu). Warto poruszać się tam z prędkością 130 – 150 km/h. Wystarczy, aby skutecznie i szybko się przemieszczać.

Musicie też w tych krajach uważać na jazdę pomiędzy samochodami, policja może nie być tak łagodna jak u nas (choć i tutaj coraz częściej mówi się o zaostrzeniu podejścia).

Wszystkie te kraje cechują się sprawnym i skutecznym aparatem egzekwowania mandatów nawet na drobne kwoty. Ponadto trzeba pamiętać, że uniknięcie kary poprzez wyjazd z danego kraju jest tylko odroczeniem wykonania wyroku. Nasza tablica będzie w bazach danych, a niejednokrotnie możemy spodziewać się otrzymania mandatu do Polski.

Jadąc w te strony należy pamiętać, że wiele dróg (szczególnie w górach) może być zamkniętych nawet do maja i już od października z uwagi na opady śniegu. Regułą jest też konieczność uiszczenia opłaty za przejazd przez wiele przełęczy, tuneli, mostów, tras widokowych (Grossglockner) i może to być całkiem spory wydatek. Warto dokładnie zaplanować trasę, aby być przygotowanym na wydatki, a jeżeli nie chcecie płacić, to czasami można objechać niektóre popularne, ale płatne szlaki tranzytowe (np. Brennero).

Ograniczenia na drogach Europy


MOTO-TRASY.pl - najlepsze trasy dla motocyklistów

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Badanie techniczne motocykla - co i jak ci sprawdzą w maszynie!

Badanie techniczne motocykla - co i jak ci sprawdzą w maszynie!


Autor: Krzysztof D.


Motocykle podlegają badaniom technicznym tak jak każdy inny pojazd poruszający się po drogach publicznych. Oto garść informacji, które każdemu motocykliście pomogą przejść wraz z maszyną badanie w sposób bezstresowy.


Przepisy, które regulują kwestie badania technicznego pojazdu, to Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 18.09.2009 w sprawie zakresu i sposobu przeprowadzania badań technicznych pojazdów oraz wzorów dokumentów stosowanych przy tych badaniach.

Motocykle podlegają przeglądom w następujących terminach:

- pierwsze badanie po 3 latach od daty pierwszej rejestracji,

- kolejne po dwóch latach (pięć lat od daty rejestracji lub pod 24 miesiącach od ostatniego badania, zależy co nastąpiło pierwsze),

- następne co roku lub co 12 miesięcy od poprzedniego badania, zależy co nastąpiło pierwsze.

Koszt badania technicznego motocykla – to aktualnie 62 złote.

Co podlega badaniu technicznemu? Zakres badania motocykla nie różni się od zakresu badania samochodu, ale najczęściej stacje diagnostyczne nie posiadają warunków ku temu, żeby zbadać motocykl w takim zakresie, jak wymaga tego prawo. Bo kto posiada hamownię dla motocykli, aby sprawdzić siłę hamulców? Najczęściej sprawa sprowadza się do badania numerów ramy, świateł, kierunkowskazów, działania sprzęgła i hamulców. Poza tym raczej niewiele więcej się bada. Myślę, że diagności stwierdzili, że motocykliści to jednak zapaleńcy, a nie samobójcy i o swoje maszyny dbają znacznie bardziej, niż kierowcy katamaranów, więc i ich maszyny są w lepszym stanie.

Zakres badania w pełnym zakresie powinien obejmować:

Sprawdzenie danych identyfikacyjnych w dowodzie ze stanem faktycznym, czyli numery ramy – uwaga, jeżeli stwierdzi niezgodność, przekazuje dowód do Wydziału Komunikacji!

Sprawdzenie stanu i danych na tablicy rejestracyjnej.

Sprawdzenie stanu opon motocykla.

Stan, ustawienie i działanie świateł mijania i drogowych (w tym światłość świateł, czyli ile jest światła w światłach!).

Światła kierunkowskazów (stan i działanie).

Światła hamowania – stan, działanie i rozmieszczenie.

Światła pozycyjne – stan i działanie.

Światła dodatkowe – np. oświetlenie tablicy rejestracyjnej.

Światła odblaskowe.

Światła awaryjne.

Hamulec – działanie, skok, oględziny tarcz i klocków (maks. nacisk na dźwignię hamulca ręcznego i nożnego do zablokowania koła nie może przekraczać 40 daN).

Układ kierowniczy – stan, działanie, luzy na łożyskach.

Układ amortyzatorów – dobicie, odbicie, luzy.

Rama – krzywizna, uszkodzenia.

Nadwozie – lusterka.

Prędkościomierz – stan, działanie.

Układ wydechowy – oględziny, pomiar hałasu.

Sygnał dźwiękowy – działanie.

 

Pamiętajcie też, że motocykle dwumiejscowe muszą posiadać podnóżki dla pasażera!

Światła stop i kierunkowskazy muszą mieć wszystkie motocykle dopuszczone do ruchu i wyprodukowane po 1980 roku.

Z moich doświadczeń wynika, że na badanie warto udać się motocyklem wyczyszczonym, z nasmarowanym łańcuchem, ze sprawnymi światłami i sygnałem dźwiękowym, właściwym skokiem klamek hamulca i sprzęgła. Ważne jest też posiadanie opon w odpowiednim stanie. Jeżeli diagnosta nie przyczepi się do tych elementów, to nie powinien mieć wątpliwości co do reszty.

Uwaga! Posiadacze ciekawych patentów na ukrycie tablic rejestracyjnych. Lepiej zdemontujcie te cuda na czas badania, choć mandat za takie „ulepszenie” jest mniejszy (100 zł) niż wykroczenie, to jednak jest to nielegalne i diagnosta może zacząć szukać po całości aby nie dać wam przeglądu. Moim zdaniem warto tez korzystać z jednej stacji diagnostycznej, bo wówczas każdy kolejny przegląd jest łatwiejszy.

Diagnosta nie sprawdza OC motocykla.

Jeszcze informacja dla posiadaczy skuterów – począwszy od 18.09.2009, skutery przechodzą badania w okresach i zakresie takim, jak inne pojazdy. Niestety oznacza to także, że prawo działa wstecz i dotyczy również tych, którzy w dowodzie rejestracyjnym posiadają wpis „badanie bezterminowe”.

Poza tym dbajcie o maszyny, bo one wożą wasze szacowne cztery litery i warto mieć maszynę sprawną.


MOTO-TRASY.pl - najlepsze trasy dla motocyklistów

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

sobota, 7 grudnia 2013

Sprzedaż auta czy złomowanie?

Sprzedaż auta czy złomowanie?


Autor: costello


Zastanawiasz się co zrobić ze swoim starym, zniszczonym autem? Możesz się go pozbyć w bardzo prosty sposób. W tym artykule dowiesz się wszystkiego.


Jeśli jesteś właścicielem samochodu osobowego, busa, ciężarowego lub jakiegokolwiek innego pojazdu, którego chciałbyś się już pozbyć z różnych względów, to masz do wyboru najczęściej dwa rozwiązania. Pierwszym z nich jest standardowa sprzedaż auta osobie prywatnej albo firmie lub złomowanie w legalnej kasacji pojazdów.

Sprzedaż auta

W przypadku, gdy jesteś przekonany, że Twoje stare auto jeszcze nadaje się do dalszego użytkowania i nie będzie ono stwarzało realnego zagrożenia na drodze to najlepszym rozwiązaniem będzie zwyczajna sprzedaż takiego samochodu innemu użytkownikowi dróg. Musisz jednak pamiętać, że sprzedając auto, które posiada wiele wad ukrytych narażasz przyszłego właściciela na znaczne straty finansowe czy zdrowotne. 

Czasami zdarzają się także przypadki, że zakupionym autem właściciel nie dojechał nawet do domu bo spowodował wypadek, którego przyczyną było nadmierne zużycie poszczególnych elementów lub jednej części. Warto więc przed sprzedażą takiego pojazdu zrobić przegląd techniczny, który wyeliminuje możliwość wystąpienia tego rodzaju sytuacji w przyszłości.

Jeśli Twoje auto spełnia wszystkie minimalne wymagania to spokojnie możesz zacząć szukać "kupca" na swój samochodów. Możesz to zrobić za pośrednictwem internetu, lokalnych gazet ogłoszeniowych lub po prostu rozpowiedzieć o tym fakcie wśród swoich znajomych. Profesjonalni sprzedawcy aut używanych najczęściej wykorzystują popularne portale ogłoszeniowe oraz aukcyjne.

Kasacja pojazdu - złomowanie

Bardzo mocno wysłużone auto, które nie nadaje się już do dalszego użytkowania, a koszt jego naprawy przewyższa jego realną wartość rynkową najlepiej oddać na złom. Jest to bardzo dobre rozwiązanie dla osób, które chcą szybko pozbyć się niepotrzebnego wraka ze względu na liczne opłaty ( OC, parking itp.).

Takie rozwiązanie jest zgodne z prawem i maksymalnie ekologiczne tylko w przypadku legalnie działających stacji demontażu pojazdów. Taka firma nigdy nie kupuje takich aut na podstawie umowy kupna-sprzedaży. Zwykle wypisuje się upoważnienie na wykonanie wszelkich czynności związanych ze skasowaniem auta. Jeśli jakaś "autokasacja" proponuje Ci zakup Twojego auta na podstawie umowy kupna-sprzedaży to prawdopodobnie jest to tzw. "dziki szrot", który kupuje i demontuje auta bez specjalistycznego sprzętu i wykwalifikowanych pracowników.

Jak odróżnić dziki szrot od legalnej stacji demontażu?

Przede wszystkim poprzez wypisywane dokumenty. Jeśli taka firma proponuje umowę kupna-sprzedaży, a przedstawia się jako stacja demontażu pojazdów to prawdopodobnie mija się z prawdą. Stacja demontażu nie kupuje od Ciebie auta tylko świadczy usługę złomowania, na podstawie której Ty będziesz mógł legalnie wyrejestrować auto. To jest podstawowa różnica. Nigdy nie daj oszukać takim kombinatorom. 

Niestety właściciele aut często decydują się na takie rozwiązanie, gdyż dzikie szroty mają bardzo małe koszty utrzymania i mogą zaproponować większą stawkę za samochód niż legalna stacja demontażu, która ma ogromne koszty. Myślę, że dopóki nasz naród nie zmieni mentalności lub nie poprawi się nasza sytuacja materialna, niestety dalej będziemy dorabiać szarą strefę.

Kasacja pojazdów w legalnej stacji demontażu to gwarancja w pełni bezpiecznej transakcji, profesjonalnego transportu oraz rzetelnego załatwienia wszelkich formalności. Pozostaje jeszcze jedna kwestia...

Ile mogę zarobić na złomowaniu swojego auta?

Jak już pisałem wcześniej, legalna stacja demontażu ma dużo większe koszty utrzymania niż dziki szrot, który demontuje pojazdy w przydomowej stodole. Oczywiste jest więc, że dziki szrot może zapłacić nawet o kilkaset złotych więcej niż legalna kasacja pojazdów. Czasami jednak bywa tak, że te kwoty są bardzo zbliżone i nie warto ryzykować. Stacje demontażu płacą bardzo różnie za auta. Zazwyczaj są to kwoty od 0,40 do 0,70 gr za każdy kilogram. Przykładowo za auto, którego masa własna wynosi 1000kg otrzymamy od 400 do 700 zł.

Powyższy wariant jest raczej optymistyczny. Odwiedzając różne autokasacje w Warszawie spotykałem się z różnymi kwotami. Znana kasacja pojazdów w stolicy przyjmuje samochody tylko bezpłatnie, druga płaci 100zł za każde auto. Warto więc szukać takiej stacji demontażu, która proponuje płatność za każdym kilogram masy pojazdu. Jeśli Twój stary pojazd nie jest w stanie sam dojechać do najbliższej stacji demontażu możesz zamówić lawetę, ktora przyjedzie i zabierze auto z wyznaczonego przez Ciebie miejsca. Zazwyczaj wtedy stacja demontażu odejmie od końcowej kwoty koszt transportu.

Jeśli nie jesteś pewny swojego pojazdu lub po prostu stoi on bezużytecznie przez wiele lat na parkingu warto rozważyć legalne złomowanie takiego samochodu. Będziesz wtedy miał pewność, że wszystko będzie załatwione szybko, bezpiecznie i profesjonalnie. Warto również zwrócić tu uwagę na bezpieczeństwo. Zużyte samochody mogą stanowić realne zagrożenie dla życia innych ludzi, dlatego lepiej podjąć decyzję od razu i nie czekać na ostatnią chwilę. 


Jarosław Kozak
Kasacja pojazdów Lublin i Warszawa 

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Brytyjska drogówka w Lexusach.

Brytyjska drogówka w Lexusach.


Autor: Grzegorz Kopowski


Stare, wysłużone Subaru Imprezy zostaną zastąpione luksusowymi radiowozami pościgowymi. Lexus IS-F to nowy samochód brytyjskiej drogówki znacznie zwiększający jej możliwości.


Pierwsze auta patrolować będą teren od East Roding of Yorkshire, przez Kingston, North Lincolnshire oraz North East Lincolnshire w Huberside. Pojazdy musiały przejść dwunastomiesięczne testy porównawcze z innymi samochodami zanim trafiły na drogi.

t_lexus_is_f_566

- Po testach z podobnymi pojazdami okazało się, że Lexus jest samochodem, który idealnie pasuje do naszych wymagań dotyczących osiągów, bezpieczeństwa oraz elektronicznej platformy, do której możemy podłączyć nasze urządzenia - mówi sierż. Mike Peck z sekcji policji drogowej w Humboltside. - Wybór tych aut nie był łatwy. Ostateczną decyzję podjęliśmy wspólnie z zarządcami floty policyjnej oraz doradcami finansowymi.

Nowe samochody brytyjskiej drogówki posiadają standardowy, 5-litrowy silnik benzynowy V8 o pojemności 5l. Daje to 417 KM i rozpędza Lexusa od 0 do 100 km/h w zaledwie 4,8 sekundy, natomiast prędkość maksymalna tego pojazdu jest elektronicznie ograniczona do 270 km/h (bez ograniczenia – 330 km/h). Na 100 km przejechanej drogi samochód zużywa 11.4 litry paliwa, a jego waga własna wynosi 1714 kg.

250px-Lexus_IS_F_07

Lexus IS F vs Mercedes C63 AMG

Oba te samochody są niesamowicie mocne oraz piekielnie szybkie, dzięki porównywalnej ilości koni mechanicznych pod maską. Porównując specyfikacje techniczne obu pojazdów, nie dostrzeżemy wielu różnic. Wyjątkiem jest pojemność silnika, która w Mercedesie jest o ponad 1000 cm3 większa. Również moc maksymalna niemieckiego auta przewyższa trochę Lexusa, lecz są tego i złe strony - większa emisja CO2 do atmosfery. Niewątpliwym atutem japońskiego samochodu jest 8-biegowa, automatyczna skrzynia biegów, która całą pracę kierowcy wykonuje za niego. Jest to najszybsza przekładnia na świecie, nie licząc Forumuły 1, ponieważ na zmianę biegu potrzebuje zaledwie 100 ms!
Podsumowując, Lexus jak na debiutanta, wypada całkiem nieźle w porównaniu z niemiecką tradycją - Mercedesem i można powiedzieć, że jest jego godnym rywalem.

atpx82

Śmiem twierdzić, że brytyjska drogówka bardziej polubi swoją pracę, przebywając przez cały czas w takim samochodzie. Dodatkowo policyjny Lexus został wyposażony w charakterystyczne oznakowania i diody LED, a także sprzęt komputerowy. Łączna wartość auta to około 30 tyś. Funtów.
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

niedziela, 1 grudnia 2013

Od automobila do samochodu. Krótkiej historii motoryzacji część druga.

Od automobila do samochodu. Krótkiej historii motoryzacji część druga.


Autor: Radosław Małecki


"Historia kołem się toczy" mówi znane powiedzenie. W przypadku historii motoryzacji powiedzenie to ma "drugie dno". Za praszam zatem do przeczytania jak toczyła się dalej na swoich czterech (czasem trzech) kołach.


Oczywistym jest, że samochód nie narodził się jako dzieło skończone. Nie od początku był pokryty lśniąca metalową karoserią. Pierwsze wytwory myśli technicznej pionierów automobilizmu były w zasadzie powozami bez koni. Pojazd Daimlera był czterokołowy, Benza miał tylko trzy koła, ale w zasadzie oba były bryczkami.

Można chyba przyjąć, że to dopiero Mercedes Simplex wylansował konstrukcję z silnikiem z przodu i  siedzeniami ustawionymi w kierunku jazdy.

Trzeba tu zwrócić uwagę, że produkcja samochodów wyglądała w owych czasach zupełnie inaczej niż dzisiaj. Firmy rzadko wypuszczały kompletny pojazd. Częściej produkowano ramę z silnikiem i całym wyposażeniem, a zewnętrzne warsztaty budowały nadwozia i wyposażały je we wszelkie dostępne wówczas wygody. Skutkowało to ogromną różnorodnością pojazdów.

W miarę wzrastania mocy silników okazało się, że o kształcie zabudowy nie mogą decydować jedynie czynniki estetyczne, a trzeba brać pod uwagę kwestie aerodynamiki. Wywarło to wpływ na wygląd samochodów, których twórcy poprzez kształt nadwozi chcieli podkreślić ich prędkość. Pojawiły się opływowe linie z bardzo długimi maskami, kryjącymi ogromne rzędowe silniki. Przykładem takiego samochodu jest chociażby przepiękne Bugatti 50T.

Kolejnym etapem postępu miało stać się przejście od ciężkiej konstrukcji ramowej, do nadwozi samonośnych.

            Nadwozia to jedno, ale istniało jeszcze wiele innych problemów do rozwiązania. Chociażby koła i ogumienie. Dr John Boyd Dunlop połączył ze sobą dwa końce gumowego węża i napełnił to powietrzem. Tak powstałą oponę założył do roweru synka. Był tak zadowolony ze swojego wynalazku, że nawet go opatentował. Ideę tą rozwinął zawodnik Michelin, którego do szału doprowadzała konieczność częstej zmiany takich opon. I choć wcześniej patent na tego typu ogumienie uzyskał Robert Wiliam Thomson, to został on zapomniany. Tak czy owak koła wzorowane na powozach, twarde i nie zapewniające komfortu odeszły natychmiast do historii. Pojawiły się oczywiście nowe wzory felg, co dodatkowo pozwalało wyróżnić swój automobil.

            Ewolucję przechodziła również kierownica. Na początku była to zwykła korba umieszczona w środku podłogi. Kierowanie takim pojazdem wymagało sporo siły. Problem ten rozwiązali niezależnie Benz i Daimler. Pojawił się więc w latach 1889 i 1893 układ różnicowy. Później kierownica zaczęła przypominać coś, co znamy teraz. Zmieniała się liczba ramion kierownicy, aż w 1955 roku Citroen zaproponował nawet kierownicę jednoramienną.

            Zmieniało się również coś, co decydowało w znacznym stopniu o wyglądzie samochodu, czyli chłodnice, a ściślej rzecz biorąc ich atrapy. Sama konstrukcja układów chłodzenia również ewoluowała. Pierwsze samochody były chłodzone powietrzem, jednak szybko zaczęto wypróbowywać różne pomysły na chłodzenie cieczą. I tak na przykład próbowano chłodzić silnik poprzez odparowywanie wody doprowadzanej do silnika wężownicą. Jednak był tu jeden problem. Otóż 50 litrów wody zapewniało chłodzenie na 20 minut, a to było zdecydowanie za mało. Dopracowano się w końcu wydajnej metody polegającej na zamontowaniu z przodu wąskich żeber z wodą, które następnie były chłodzone przez przepływające powietrze. To rozwiązanie jest (z modyfikacjami) stosowane do dnia dzisiejszego.

            Warto teraz spojrzeć na dzieje motoryzacji przez pryzmat historii firm tworzących ją na samym początku, ale o tym w następnym odcinku.


zapraszam na: http://www.motozagadka.blogspot.com/ oraz  na:http://www.radekmalecki.blogspot.com/

Radosław Małecki

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Od automobila do samochodu. Krótkiej historii motoryzacji część pierwsza.

Od automobila do samochodu. Krótkiej historii motoryzacji część pierwsza.


Autor: Radosław Małecki


Pierwszy artykuł z cyklu o historii motoryzacji. Mam nadzieję, że udało mi się osiągnąć pewną "kompaktowość", dzięki czemu opowieść te nie zanudzi nawet kogoś, kto wielkim pasjonatem motoryzacji nie jest.


Gdy w latach 1769-1770 niejaki Pan Cugnot przemierzał francuskie drogi w swoim pojeździe parowym świat był przekonany, że siła napędowa dla pojazdów mechanicznych została odkryta. Prowadził do tego wydarzenia pewien ciąg ludzkich idei o poruszaniu się pojazdami bez koni. Średniowieczni wynalazcy tworzyli pojazdy napędzane siłą mięśni ludzi ukrytych wewnątrz, a sam Leonardo da Vinci skonstruował w 1490 roku pojazd o napędzie ręcznym.

              Jednak to nie para miała się okazać paliwem, które miało popchnąć motoryzację na nowe drogi (użycie słowa „tory” byłoby tu chyba niewłaściwe...).

             W 1806 roku pojazd napędzany silnikiem spalinowym przejechał kilka metrów. Stało się to za sprawą geniuszu właściciela warsztatu położonego w szwajcarskim kantonie Wllis – niejakiego Izaaca de Rivaza. Kilka lat później Francuz Lenoir przejechał swoim pojazdem z Paryża do Joinville-le-Point. Człowiek ten użył do zasilenia swojego silnika mieszanki paliwowo-powietrznej. Następny krok wykonał Niemiec Nicolaus August Otto, właściciel niewielkiego warsztatu w kolonii. Dokonał on pewnych udoskonaleń, które okazały się decydujące dla rozwoju silników spalinowych. Zastosował on mianowicie czterosuwowy cykl roboczy oraz sprężanie mieszanki paliwowo-powietrznej wewnątrz komory spalania. Szczęście jednak mu nie sprzyjało. Opatentował wprawdzie swój wynalazek w 1876 roku, jednak już w roku 1886 na wniosek spadkobierców Francuza Rochasa, który jak się okazało opisał teoretycznie już w 1862 roku zasadę działania takiego silnika, Sąd Rzeszy unieważnił patent Otty. Choć dla niego nie był to niewątpliwie powód do radości, to wyrok ten niewątpliwie przysłużył się motoryzacji, bo odtąd każdy mógł produkować spalinowe silniki czterosuwowe.

            I tu dochodzimy do nazwisk znanych niewątpliwie wszystkim pasjonatom motoryzacji. Poznajmy Gottlieba Daimlera i Carla Benza. Daimlera pochłonął pomysł wyprodukowania lekkiego silnika spalinowego. Rezultatem jego zapału był jednocylindrowy silnik szybkobieżny. Miał on pojemność 460 cm3 i 700 obrotów na minutę. Rozwijał zawrotną na owe czasy moc 1,5 KM (1,1 KW). Następnie pan Daimler skonstruował pierwszy w historii motocykl. Miał on okute koła, drewnianą ramę i ważył 90 kg. Rozwijał prędkość 12 km/h. W 1886 roku Daimler przedstawił czterokołowy pojazd rozwijający prędkość 18 km/h.

W tym samym mniej więcej czasie (1885) Carl Benz zbudował pojazd trzykołowy.

W następnych latach moc silników zrosła nawet do 60 KM, a pojazdy obu panów cieszyły się coraz większym powodzeniem.

                    Pojawiły się też wówczas pewne standardy, które sprawdzają się do dnia dzisiejszego: silnik z przodu, sprzęgło, wał napędowy, skrzynia biegów, mechanizm różnicowy itp.

Największą bolączką ówczesnych aut były słabe hamulce. Od roku 1900 obowiązywał przepis mówiący, że każdy samochód musi mieć 2 niezależnie działające hamulce. Hamulec ręczny już wówczas pełnił rolę jedynie pomocniczą.

Co ciekawe, nie myślano wówczas o wykorzystaniu prądu elektrycznego do zasilania reflektorów samochodowych. Stało tak się dlatego, że zachwycono się w tamtych latach bardzo jasnym światłem karbidowym.

            Jak to zwykle bywa, do rozwoju różnych dziedzin techniki niezbędny jest wyścig zbrojeń. Impulsem do niego stała się nowa pasja zamożnych właścicieli aut – wyścigi samochodowe. To w tamtych czasach wprowadzono pierwsze regulacje. Tak więc samochody startujące w wyścigach nie mogły być lżejsze niż 400 i cięższe niż 1000 kg. Zaczęto też dzielić samochody na klasy – według mocy silnika.

Wszystko to spowodowało, że zaczęto stosować lepsze materiały konstrukcyjne. Pojawiły się łożyska kulowe, zawory sterowane mechanicznie. Sama moc silników stała się zależna od zastosowania sprężarek, które umożliwiły osiąganie kosmicznych jak na owe czasy prędkości.

            Ewolucja dotyczyć miała każdej niemal części samochodu, ale o tym w następnym odcinku.


zapraszam na: http://www.motozagadka.blogspot.com/ oraz  na:http://www.radekmalecki.blogspot.com/

Radosław Małecki

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.